Sign In

Close
Forgot your password? No account yet?

Panthera Pardus Amurensis by ZirDarkfire

"Panthera Pardus Amurensis"

Zbudziłem się rano, jak co dzień po nocy.
Spełniłem marzenie, że życie się toczy.
Dziś spałem spokojnie na snów mych konarze.
Rozciągam swe łapy i ogon, i marzę.
Spoglądam w około na lasu korony;
To moje są łoża i moje są trony.
Już czas zejść na ziemi, królestwo swe zwiedzić,
Już czas zapolować, ofiarę wyśledzić.
Więc ruszam przed siebie, powoli, dostojnie,
A każdy swój krok odmierzam spokojnie.
Jam jest cichy łowca, co z tłem się jednoczy,
I piękny mój ogon, i bystre me oczy.
Przechadzam się z wolna... A cóż to za szelest?
W zaroślach coś drgnęło, a łup to mój nie jest.
I wtem huk wystrzału! Trafionym! Jak boli!
I znów w sen zapadam; zasypiam powoli.
Lecz co to? Ja żyję, oddycham wciąż jeszcze,
Acz łapy me bolą, zakute jak w kleszcze.
Już czas by przypomnieć tę prawdę prastarą,
Że czasem myśliwy się staje ofiarą.
I znów się zbudziłem - nie wolny, lecz w klatce;
Zamknięty, zaszczuty, w żelaznej tej chatce.
Dlaczego tu jestem? Czy futro me winne?
Pazury tak ostre? Czy łapy tak silne?
Czy wąsy tak czułe? Czy ogon mój piękny?
Czy oczy tak bystre? Czy jestem przeklęty?
Co jutro się stanie? Czy wrócę do dziczy?
Na drzewach znów zasnę? To dla mnie się liczy...
Czy umrę za futro, pazury lub oczy?
Jak życie się skończy, lub jak się potoczy?

Panthera Pardus Amurensis

ZirDarkfire

(For Polish readers only)

Wyobrażałem sobie, jak musi się czuć lampart, który nagle dostał się do niewoli...

Submission Information

Views:
388
Comments:
0
Favorites:
0
Rating:
General
Category:
Literary / Poetry / Lyrics